Działacz opozycji

Władysław Sulecki

1931–2004
Władysław Sulecki

Górnik kopalni „Gliwice”, działacz opozycji antykomunistycznej, współpracownik KOR i KSS „KOR”, członek redakcji „Robotnika”, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych, szykanowany, zmuszony do emigracji w 1979 r. opuścił Polskę.

Władysław Sulecki, lata 60., AIPN Katowice
Władysław Sulecki, lata 60., AIPN Katowice

Przyszedł na świat 17 stycznia 1931 r. w Dobrzejewicach koło Lipna (obecnie woj. kujawsko-pomorskie), w rodzinie Bartłomieja i Kazimiery z domu Kowalskiej. Ojciec był robotnikiem rolnym, matka zajmowała się domem. Czas wojny i okupacji spędził w Dobrzejewicach. Po wojnie wraz z rodziną przeprowadził się do Świeszewa niedaleko Gryfic (obecnie woj. zachodniopomorskie), gdzie rodzice otrzymali gospodarstwo.

Ukończył szkołę podstawową i w 1948 r. wstąpił do Związku Młodzieży Polskiej. Dwa lata później, na skutek obowiązkowego poboru, znalazł się w szeregach Powszechnej Organizacji „Służba Polsce” – paramilitarnej organizacji, która nawiązywała do tradycji przedwojennych Junackich Hufców Pracy, jednak realizowała ideologiczne cele władz komunistycznych. Jako junak „Służby Polsce” trafił do Łabęd pod Gliwicami, wówczas samodzielnego miasta, gdzie uczęszczał do Szkoły Przysposobienia Zawodowego przy ówczesnej hucie im Stalina (huta „Łabędy”). Po jej ukończeniu w 1952 r. skierowano go do pracy Bielskiej Fabryce Wyrobów Śrubowych „Bispol” w Bielsku-Białej, gdzie pracował jako formierz. W tym samym roku został członkiem Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej przy hotelu robotniczym, w którym mieszkał. Na początku 1953 r. zmienił pracę i przeniósł się do Bielskich Zakładach Urządzeń Technicznych. Kilka tygodni później otrzymał powołanie do wojska. W 14 Pułku Piechoty w Tarnowie ukończył kurs piekarski i pracował w szpitalu garnizonowym. Służbę wojskową zakończył w listopadzie 1954 r. Na początku 1955 r. zgłosił się Komendy Powiatowej Milicji Obywatelskiej w Gliwicach i został milicjantem. Początkowo pełnił obowiązki posterunkowego w Sośnicowicach, skąd przeniesiono go do komisariatu w Łabędach. Nie wstąpił do PZPR. W maju 1956 r. został dyscyplinarnie usunięty z milicji. Podstawą zwolnienia było rzekome zagarnięcie zegarków z milicyjnego depozytu, faktycznym powodem nieskrywana przez Suleckiego religijność, przywiązanie do Kościoła i słaby „poziom polityczny”. Po opuszczeniu szeregów milicji zatrudnił się jako górnik w kopalni „Zabrze-Wschód” w Zabrzu. Po przemianach, które nastąpiły w kraju w ciągu 1956 r., zwłaszcza w czasie tzw. polskiego października, już jako górnik, w grudniu 1956 r. zdecydował się zostać członkiem PZPR. Na krótko. Naiwnie myślał, że postulaty demokratyzacji i wolności głoszone przez rządzących były prawdziwe. Po kilku miesiącach zwrócił legitymację partyjną.

W 1958 r. ożenił się, a rok później przyszła na świat pierwsza z jego trzech córek. Na początku 1960 r. ponownie zmienił miejsce pracy i przeszedł do kopalni „Gliwice”. Zamieszkał w Gliwicach przy ul. Królewskiej Tamy. W czerwcu 1960 r. wziął czynny udział w demonstracji w obronie krzyża ustawionego przez parafian na placu przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa, na rogu ulic Hutniczej i Franciszkańskiej. Widoczny symbol wiary katolickiej ustawiony na przykościelnym placu okazał się być solą w oku komunistycznych włodarzy miasta. Krzyż miał zniknąć. Usunięto go w piątek 24 czerwca 1960 r. przed południem w asyście milicji. Akcji tej, w istocie świętokradczej, próbowali przeszkodzić zarówno zakonnicy, jak i sami parafianie. Milicja użyła siły. W ruch poszły milicyjne pałki. Zatrzymano pierwsze osoby. Kiedy koło miejsca, w którym stał krzyż, zaczęli gromadzić się ludzie. Gdy wieczorem po nabożeństwie na miejscu usuniętego krzyża zapalono świece i rozpoczęto modlitwę przebłagalną, modlących się ludzi uznano za „nielegalne zgromadzenie antypaństwowe”, a do ich rozpędzenia skierowano dwa plutony milicji i funkcjonariuszy Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej (ZOMO). Gliwicki protest, w którym wzięło udział ok. tysiąca osób, był najliczniejszym wystąpieniem przeciwko władzom PRL na terenie województwa katowickiego pomiędzy Październikiem 1956 r. a Marcem 1968 r. Władysław Sulecki m.in. apelował do zgromadzonych, żeby bronili krzyża, a do robotników, żeby go nie ruszali. Gdy mimo głośnych protestów wykopano krzyż, Sulecki napisał w zakrystii na kartce apel: „Żądamy wolności Kościoła w Polsce!” i przyniósł go na plac przed kościołem. Podczas kolejnej, wieczornej demonstracji, został zatrzymany przez milicję i trafił do aresztu, z którego zwolniono go pod koniec lipca 1960 r. Pobyt w areszcie nie złamał go, a wręcz przeciwnie – wzmógł w nim postawę opozycyjną. Tym bardziej, że po powrocie do pracy spotkał się z szykanami. Kierowano go do różnych, upokarzających i gorzej płatnych zajęć. Odmówiono mu prawa do lepszego mieszkania. Jednocześnie komunistyczna tajna policja nie spuszczała zeń oka. Uznany za „fanatyka” i „wichrzyciela” był prewencyjnie zatrzymywany na 24 godziny, w jego mieszkaniu co jakiś dokonywano rewizji i wzywano na przesłuchania do siedziby gliwickiej Służby Bezpieczeństwa.

Po brutalnej pacyfikacji robotniczych w czerwcu 1976 r., trzy miesiące później nawiązał kontakt z Komitetem Obrony Robotników (KOR) i został oficjalnym jego przedstawicielem na terenie województwa katowickiego. Rozpoczął zbiórkę pieniędzy na pomoc osobom represjonowanym oraz kolportował wydawnictwa KOR, przede wszystkim złożone we wrześniu 1977 r. pismo „Robotnik”. Rozpowszechniał także materiały i prasę powstałego w marcu 1977 r. Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Jesienią 1977 r. znalazł się wśród 110 osób, które złożyły swój podpis pod Deklaracją Ruchu Demokratycznego. Jako współpracownik redakcji „Robotnika”, na łamach pisma publikował teksty o prawdziwym obliczu pracy w górnośląskich kopalniach. Krytykował w nich działania władz i dyrekcji zakładów, wymuszanie do podejmowania nadprogramowych zobowiązań i pracy w niedzielę, pomijanie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Nie ukrywał swojej działalności. Jego nazwisko i adres domowy pojawiły się już w stopce redakcyjnej. W lutym 1978 r. znalazł się wśród założycieli Komitetu Pracowniczego Wolnych Związków Zawodowych w Katowicach – pierwszej w PRL niezależnej od władz organizacji związkowej, która stała się wzorem dla m.in. Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża. Były to zaczątki niezależnego od władz komunistycznych ruchu związkowego, który dał podwaliny późniejszej „Solidarności”. Zaangażowanie się Suleckiego w działalność w KOR, a następnie w Wolnych Związkach Zawodowych wzmogła przeciwko niemu represje i szykany. 4 maja 1977 r. został pobity przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa. Zaatakowano go we własnym mieszkaniu przy ulicy Królewskiej Tamy, wywleczono za włosy i bito aż do utraty przytomności. Otrzymane ciosy spowodowały uszkodzenie klatki piersiowej. Wielokrotnie szykanowano i zastraszano również jego rodzinę. W kopalni kierowano go do najgorszych prac. Sugerowano mu, że lepiej dla niego i jego rodziny byłoby, gdyby zdecydował się wyjechać z kraju. Nie chciał opuszczać ojczyzny. Dopiero w obliczu represji, które zaczęły dotykać jego dzieci, zaszczuty, w 1979 r. zdecydował się na opuszczenie Polski i wraz z rodziną wyemigrował do Niemiec Zachodnich. Przed wyjazdem opublikował na łamach „Robotnika” swój „List otwarty do górników Śląska”, w którym napisał m.in. „W ostatnich trzech latach cała moja rodzina cierpiała z powodu szczególnie złośliwych szykan. Wylewano mi farbę na okna, różne obrzydliwości przed drzwiami i w sieniach domu, ustawicznie nachodzono i terroryzowano żonę i dzieci. Służba bezpieczeństwa nie uchylała się od najbardziej perfidnych i niecnych metod rozbijania życia rodzinnego, w bezczelnie ordynarny sposób wtargnęli w moje najbardziej osobiste sprawy. Ta atmosfera i warunki życia przekroczyły granice wytrzymałości moich najbliższych”. W Niemczech Zachodnich zamieszkał wraz z rodziną w Hagen w Nadrenii Północnej-Westfalii, w Zagłębiu Ruhry, gdzie podjął pracę w górnictwie. Nawiązał również kontakt z Rozgłośnią Polską Radia Wolna Europa. Stanął na czele powołanego w Augsburgu Komitetu Solidarności z Wolnymi Związkami Zawodowymi w Polsce, a we wrześniu 1979 r. wygłosił w Waszyngtonie swoje świadectwo podczas sesji zorganizowanej przez Międzynarodowy Komitet im. Sacharowa, poświęconej łamaniu praw człowieka w Związku Sowieckim i w krajach bloku wschodniego. Nawiązał kontakt z paryską „Kulturą” oraz z Polską Partią Socjalistyczną w Niemczech i jej wychodzącym w Monachium pismem „Przemiany”. Z emigracji wspierał działania niezależnego ruchu związkowego w Polsce, a następnie NSZZ „Solidarność”. Z tej racji dla władz komunistycznych, do końca istnienia PRL, pozostał persona non grata.

Górnicy dołowi Kopalni Gliwice, fot. S. Jakubowski
Górnicy dołowi Kopalni Gliwice, fot. S. Jakubowski
Publikacja z 1979 r.
Publikacja z 1979 r.

Po upadku komunizmu odwiedził Polskę, jednak do kraju nie powrócił. Zmarł 16 grudnia 2004 r. w Hagen. Jego doczesne szczątki złożono na tamtejszym cmentarzu. Był jednym z nielicznych działaczy opozycji przedsierpniowej na Górnym Śląsku, a jego działania przygotowały grunt pod narodziny fenomenu „Solidarności”. 7 października 2014 r. przy ul. Bojkowskiej 37, na terenie po kopalni „Gliwice” odsłonięto tablicę upamiętniającą Władysława Suleckiego, na której umieszczono fragment z jego „Pożegnalnego listu do górników Śląska”: „Będą Wam obiecywać różne korzyści, lepszą robotę, premie czy dni wolne w zamian za podjęcie nędznej roli psa gończego, żebyście donosili i wydawali swoich kolegów. Musicie mieć siłę, by móc wtedy powiedzieć NIE, by zachować ludzką godność. Największe pieniądze i bogactwa nie są warte utraty czci ludzkiej”.

Bogusław Tracz

Przeczytaj także
Przeczytaj także
architekt
Karl Schabik

1882–1945

artysta, rzeźbiarz
Hanns Breitenbach

1890–1945

artystka plastyczka
Irena Nowakowska-Acedańska

1909–1983

Fotografka
Zofia Rydet

1911–1997

MULTIMEDIA
FILM DOSTĘPNY W SERWISIE VOD.TVP.PL
publikacje
Skip to content